Drukuj
Szczegóły: Kategoria: Aktualności | Opublikowano: 19 kwiecień 2020

Po brzeskim zepłociu (11) Godziek (prawie) przeważnie znaczy ksiądz

Przedstawicieli tego rodu najwięcej było w stanie kapłańskim. I co ciekawe niemal wszyscy księża z Godźków związani byli ze zgromadzeniem Księży Misjonarzy.

Poniekąd było to oczywiste i zrozumiałe, bo jeżeli ktoś ze śląskiej rodziny wyuczył się na księdza, to potem wspierał kolejnego z bliskich, który drogą duchowną chciał pójść. Tak było w śląskich familiach jeszcze nie tak dawno. A na pewno na przełomie XIX i XX wieku, jak i w I połowie XX stulecia. Poza tym to była chyba jedna z nielicznych możliwości bezkolizyjnego awansu społecznego Ślązaków, w państwie pruskim zwłaszcza. Dlatego też najliczniej śląską inteligencję reprezentowali księża. I oni też cieszyli się niezwykłą – i nieraz zasłużoną estymą i szacunkiem – wśród prostych ludzi.

Niewątpliwie taką postacią był ks. prof. dr Augustyn Godziek (1906-1960), wykładowca akademicki, administrator brzeskiej parafii w czasie ostatniej wojny – jemu poświęciliśmy osobny odcinek „Brzeskiego zepłocia”. Ale po nim – posiłkuje się tu spisem brzeskich duchownych zamieszczonym w mojej monografii – byli kolejni Godźkowie. Mianowicie, znakomity kaznodzieja ks. Jan Godziek (1912-1977), ks. Józef Godziek (1921-2009, życiorys https://silesia.edu.pl/index.php?title=Godziek_J%C3%B3zef ), [związany jak większość krewnych z zakonem Księży Misjonarzy], który pracę duszpasterską realizował w diecezji tarnowskiej, ks. Hieronim Godziek (1945-1993) – pamiętam jego wizytę w Brzeźcach z ks. abp Tadeuszem Gocłowskim, wracali świeżo od papieża Jana Pawła II, byłem wtedy ministrantem-lektorem, ks. bp zachwycał się wtedy pięknymi różami na brzeskim ołtarzu…

Był jeszcze ks. Zygmunt Godziek (1932-1964), który – jak wspominał – wybrał drogę duchową wzorując się na swoich wujkach („Dwaj bracia mojego ojca są Księżmi Misjonarzami i ja także pragnę zostać Księdzem Misjonarzem” - pisał). Nie zapomnę, jak pod koniec lat 90-tych korzystałem z archiwum krakowskiego zgromadzenia (a mieści się ono na Stradomiu), przyjęto mnie tam – wówczas młodego studenta historii – bardzo serdecznie i – co dzisiaj jest raczej trudne do wyobrażenia – dano mi do ręki komplet teczek osobowych duchownych wywodzących się z brzeskiej parafii, którzy wstąpili do zgromadzenia Księży Misjonarzy…

Była jeszcze siostra Genowefa Godziek (rocznik 1934), która wstąpiła do Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi w Ząbkowicach Śląskich.

A gdyby przyjąć kryterium korzeni, to prawnuczka Augustyna Godźka z Brzeźc, mojego pradziadka, pochodząca z Rudziczki, Anna Godziek (siostra Edyta) również wybrała drogę zakonną, wstępując do zgromadzenia Elżbietanek. Śluby wieczyste złożyła w macierzystej parafii pw. św. Maksymiliana Maria Kolbego w Rudziczce, 28 sierpnia 2010 roku. I działa na misjach w Afryce. A konkretnie – w Tanzanii. Niedawno zresztą gościła w brzeskiej szkole, gdzie opowiadała o swojej działalności.

Jest jeszcze ks. Mirosław Godziek (https://bazylikamikolow.pl/ks-proboszcz/), ale tenże pochodzi z Rybnika – więc jakoś do tej pory nie udało mi się go powiązać z brzeskimi/suszeckimi Godźkami… Chociaż kto wie…

Taką wątpliwość mam też w przypadku ks. Antoniego Godźka (1910-1997), nieżyjącego już, rodem z tyskich Wilkowyj – a więc stosunkowo niedaleko. Tym bardziej, że uczył się on w pszczyńskim Liceum im. B. Chrobrego. Może miał dalszą rodzinę w Brzeźcach/Mizerowie? Tu można znaleźć jego pełny życiorys https://silesia.edu.pl/index.php?title=Godziek_Antoni

Ha, co więcej – niedawno odnalazłem – penetrując internetową przestrzeń – kolejnego księdza Godźka wywodzącego się z naszej parafii! Pamiętam opowieści mojej babki, że „łod Kaczmorzych Godźków wyszeł jakiś farosz i prawnik” [bo jeszcze było Godźki „na Dolinie”, i z tamtych wywodził się ród mojej babki Jadwigi]. I tak mi się jakoś „spasowało”, że to jest właśnie ów zaginiony ksiądz Godziek, którym wiedziałem, lecz w momencie tworzenia monografii nie zdążyłem odnaleźć żadnych materialnych śladów jego istnienia [niestety, nie było wtedy internetu, przynajmniej nie w Brzeźcach...]. Mowa o księdzu Józefie Godźku (1881-1953), który od 1934 roku do chwili swej śmierci w 1953 roku był proboszczem w Bytomiu-Karbiu w parafii pw. Dobrego Pasterza. Wcześniej zaś związał się z parafią Osowiec Śląski (woj. opolskie, gmina Turawa), gdzie był budowniczym kościoła, wyremontował plebanię (szerzej o tym na stronie parafii Osowiec http://www.osowiecslaski.pl/historia-parafii.html). Jego pełny życiorys, z potwierdzeniem faktu narodzin w Brzeźach, udało mi się odnaleźć w monografii pt. „Księga historii Ziemi Turawskiej część druga: duchowni i obiekty sakralne”, opracowanej przez Jerzego Farysa i wydanej w 2012 roku:

Tworzenie parafii w Osowcu-Węgrach. Na mocy dekretu Kurii Wrocławskiej z 4.11.1923 r. zostały odłączone od Parafii Kotórz Wielki wsie: Osowiec, Kolanowice i Węgry, utworzono lokalię węgierską. Lokalia ta jednak z księdzem curatusem i ok. 2300 wiernymi dalej podlegała administracyjnie kotorskiej parafii. Trzęsinę do lokalii Węgry przyłączono trochę później. Pierwszym kapłanem nowo utworzonej lokalii został ks. Josef Godziek. Przybył do Węgier z Bytomia 4.11.1923 r. Kapłan ten urodził się 18.05.1881 r. w Brześcach w powiecie pszczyńskim. Do seminarium duchownego wstąpił we Wrocławiu, świecenia kapłańskie przyjął w 1910 r. Ks. lokaliście Godziekowi zakupiono stary dom w Węgrach – byłą leśniczówkę od p. Hepner, wraz przyległym terenem za 30000 marek. W 1923 r. lokalista węgierski zaczął prowadzić księgi metrykalne: chrztów, zgonów i małżeństw. Nowo utworzona lokalia nie posiadała jednak własnej świątyni, dlatego też nabożeństwa odprawiono w sali tanecznej u p. Aniola (Anioła). Wczesną wiosną 1924 r. sprowadzono barak z Łambinowic, którego głównym wykonawcą był przedsiębiorca budowlany pan Kornek z Kgl. Neudorf (Nowej Wsi Królewskiej). Usytuowano go obok plebanii, by kapłan mógł lepiej służyć wiernym, przez następne 15 lat barak ten służył jako „Notkirche” – tymczasowy kościół. Na budowę tymczasowej świątyni ks. Godziek otrzymał 10000 marek dotacji od państwa, a część kwoty zebrali parafianie, którzy wykonali również wiele prac. Biskup wrocławski zarządził przeprowadzenie kolekty, żeby wspomóc budowę baraku… Węgierska lokalia istniała tylko dwa lata, 11.03.1925 r. ks. prałat Józef Kubis wystawił dokument erygowania Parafii Węgry – Osowiec, jako samodzielnej jednostki kuracyjnej – zwanej filią. Parafia została utworzona dla 1800 katolików, zamieszkujących Kolanowice, Węgry, Osowiec i Trzesinę.

Stary budynek plebanii popadał w ruinę i nie nadawał się do mieszkania. W 1928 r. parafianie przystąpili do jego remontu i rozbudowy, dobudowano ganek. Ks. Godziek na okres remontu otrzymał mieszkanie zastępcze w bloku należącym do Fabryki w Osowcu przy ulicy Fabrycznej 20. Przebudowa posuwała się w bardzo szybkim tempie, bo już jesienią 1928 r. proboszcz zamieszkał w wyremontowanej plebanii. W remoncie pomagał ówczesny dyrektor fabryki z Osowca dr Jürgens. W 1929 r. parafia posiadała już konto pocztowe o nr 3389412. Ks. Josef Godziek zaczął gromadzić fundusze na budowę nowego kościoła, jednak wiosną 1934 r. został przeniesiony do Bytomia – Karbia...”

(źródło: http://biuletyn.rcre.opolskie.pl/2154-TURAWA_TOM%20II%20-%20calosc.pdf)

A propos śladów internetowych, w Czernej koło Krzeszowic w niedalekiej Małopolsce znajduje się tablica na której upamiętniony został – obok dwóch innych osób – wymieniony na początku ks. Jan Godziek, za działalność konspiracyjną. Podaję treść tejże tablicy pamiątkowej:

W hołdzie żołnierzom Armii Krajowej:

Franciszek Górski ur. 1910 r., ps. "Sternik" por WP-AK ciężko ranny w wojnie z Niemcami w 1939 r., dowódca 1 kompanii AK obwodu Krzeszowice, zamordowany w obozie koncentracyjnym.

Władysław Piekarczyk, mgr filozofii ps. Jaś", żołnierz AK obwodu Krzeszowice, więzień Montelupich, rozstrzelany w lutym 1944 r.

Jan Godziek, ksiądz misjonarz, ur. 1912 r., więzień obozów koncentracyjnych, współpracował z Armią Krajowa, zmarł w 1977 r.”

Tablicę ufundowało Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Krzeszowickiej oraz żołnierze Armii Krajowej. To ważna pamiątka. Ks. Jan Godziek związany był Zakładem Wychowawczym ks. Kazimierza Siemaszki w Czernej, którym kierował w trudnych latach 1938-43. [źródło: https://silo.tips/download/dziaalno-zakadu-po-mierci-zaoyciela)

Do tej kolekcji Godźków dodajmy jeszcze Pawła Godźka, któremu poświęciliśmy osobny odcinek naszego „Zepłocia”, a stanie się jasnym, że ród Godźków wywodzić się musiał od naprawdę znamienitych przodków. Powołamy się na opublikowane ustalenia historyka Zygmunta Orlika z Kryr, który w książce „Wierność korzeniom. Wczoraj i dziś gminy Suszec” z 2004 r. tłumaczy genezę rodu i przy okazji, skąd w Brzeźcach wzięli się Godźkowie („Kaczmorzy”):

W pszczyńskim archiwum książęcym zachował się interesujący dla dziejów tutejszej wsi dokument napisany po czesku [bo taki był język urzędowy książęcej kancelarii - gs]. Sporządzono go na zamku pszczyńskim 16 stycznia (w sobotu przed swatim Anthony) roku 1445. Wówczas dożywotnią właścicielką ziemi pszczyńskiej była księżna Helena Korybutówna, żona Jana, księcia na Raciborzu. Z dokumentu wynika, że podarowała ona swemu słudze Jakubowi Godźkowi, od nieokreślonego czasu gospodarującego w Suszcu, kawał suszeckiej roli oraz wolną karczmę. Darowizna była dziedziczną i wolną od obciążeń feudalnych. Przypuszczamy, że od tego czasu w rękach Godźka znalazła się cała majętność dawnego suszeckiego wolnego sołtysa. Jakub Godziek, podobnie jak i inni właściciele wolnych posiadłości, zobowiązany był do utrzymywania na pszczyńskim zamku uzbrojonego w miecz i kuszę piechura. Kim był Godziek - nie wiemy. Może jako dworzanin czy pośledniejszy sługa przywędrował do Pszczyny z księżną Heleną z dalekiej Litwy?

Wspomniany dokument, jak to było w zwyczaju, podpisało kilku świadków. Wśród nich figurują rycerze: Mikołajek z Zebrzydowic (ówczesny starosta pszczyński), Judasz(Giddas) z Golasowic, Piotr z Bojszów, Witek z Zawady, Jan z Orzesza, Martynek (wolny sołtys?) ze Studzionki, sołtys Janek z Goczałkowic oraz spisujący ową darowiznę pszczyński proboszcz Paweł.

W roku 1471 właścicielem suszeckiego folwarku był Jan Godziek, syn Jakuba. Na początku XVI stulecia, między rokiem 1505 a 1536, Godźkowie za pieniądze ze sprzedaży suszeckiego folwarku nabyli wolną karczmę wraz z kilkudziesięcioma ha roli w Brzeźcach. Ich potomkowie utrzymują się tam do dziś na części tego gospodarstwa.”

Godźkowiezatem niezależnie z jakiej gałęzi - byliby z pewnością jakoś spowinowaceni między sobą. Przecież mieli wspólnych przodków. XV-wiecznych.

Zresztą, cenną, terenową pamiątką po tym rodzie jest akurat w Suszcu staw, który zwał się do niedawna po prostu: „Godziek”… I nadal jest popularnym miejscem… wypoczynku:

Na południowy zachód od miejscowości Suszec znajduje się należący do gminy ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy "Gwaruś". Powstał on w oparciu o jeden z najstarszych suszeckich stawów o powierzchni 9,3 ha. W 1983 r. na terenie stawu rozpoczęto prace mające na celu budowę ośrodka rekreacyjnego Kopalni Węgla Kamiennego "Krupiński"w Suszcu; w tym celu dotychczasowy zbiornik podzielona na dwa mniejsze (wschodni - rekreacyjny oraz zachodni - hodowlany). Prace zakończono w 1986 r., a staw "Godziek" przemianowano na "Gwaruś".

(źródło https://pl.wikipedia.org/wiki/Suszec)

Pewno do Godźkowych dziejów jeszcze nie raz wrócę, o ile Pan Bóg da...

Grzegorz Sztoler

 


Siostra Edyta Godziek rodem z Rudziczki gościła niedawno w brzeskiej szkole, gdzie opowiadała o pracy misyjnej w Afryce.

Siostra Edyta Godziek w brzeskiej szkole. Zdjęcie pochodzi ze strony Szkoły Podstawowej w Brzeźcach

Najwybitniejszym przedstawicielem rodu Godźków był niewątpliwie ks. dr Augustyn Godziek

O Autorze cyklu "Po brzeskim zepłociu":

Grzegorz Sztoler -

Urodzony w 1973 roku w Pszczynie. Doktor nauk humanistycznych (2009), historyk archiwista. Zajmuje się historią Górnego Śląska, zwłaszcza ziemi pszczyńskiej. Zawodowo związany z „Dziennikiem Zachodnim” jako archiwista, poza tym jest niezależnym publicystą, autorem, współautorem i redaktorem książek o tematyce regionalnej, poświęconych z reguły historii małych ojczyzn (współpracuje z historykami amatorami). Regularnie publikuje w miesięczniku „Śląsk” oraz „Dzienniku Zachodnim” (w latach 2012-2014 cykl felietonów Spacerkiem po ziemi pszczyńskiej).

Uprawia następujące gatunki: reportaż, felieton, esej. W przypadku prac naukowych posługuje się kanonem naukowym z chęcią łamania go w kierunku publicystyki historycznej. Najczęściej podejmowana tematyka w utworach literackich (od felietonu po reportaż): wszystko, co na Górnym Śląsku odnaleźć można w relacjach: człowiek, lokalność, jego świat, problemy, swojskość-tutejszość.

W 2003 roku otrzymał stypendium Ministra Kultury RP na realizację własnego programu z zakresu upowszechniania dóbr kultury obejmujący m.in. wyjazd badawczy do Nowego Jorku, a także publikację zbioru reportaży pt. Ścieżki Śląskie (2004). Pozycja została zdigitalizowana w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. W latach 2010-2014 wyróżnienia w konkursach na jednoaktówkę po śląsku, konkurs Imago Public Relations i „Gazety Wyborczej”. Należy do Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego. - źródło: http://www.slaskgtl.pl/sylwetka/274