Miejsce dobre do życia Portal brzezce.info jest pierwszą i najstarszą stroną lokalną w gminie Kultura i sztuka Wiara i tradycja od pokoleń

Po brzeskim zepłociu (8)

Szkoła 1915 – reaktywacja 1927

Głos ma poseł Kędzior. Jest 14 lutego 1923 roku, posiedzenie Sejmu Śląskiego.

Sprawozdawca obrad sejmowych notuje: „Następny punkt porządku dziennego: Wniosek komisji budżetowej w przedmiocie udzielenia gminie Brześce zapomogi i pożyczki na budowę szkoły. l. czytanie, (druk nr. 142). P. Kędzior ma głos, jako referent.”

Poseł Kędzior wchodzi na mównicę:

„Wysoki Sejmie! - zaczyna - W gminie Brześce, w powiecie pszczyńskim, zgorzała w końcu roku 1915 szkoła ludowa. Od tegoż czasu nie odbywa się tam regularna nauka szkolna. Przez pewien czas uczono dzieci w prywatnem mieszkaniu, w ciasnej izbie, gdzie się wszystkie dzieci pomieścić nie mogły. Od dwóch czy trzech lat nie odbywa się tam nauka wcale. Nie mamy tam obecnie ani nauczycieli, ani szkoły. Stan ten jest nieznośny i ścierpieć tego dłużej nie można. Nadmieniam, że szkoła znajduje się na terenie gminy kościelnej Brześce, na tak zwanej Organistówce.

Do budowy tej szkoły jest obowiązany książę pszczyński, jako patron, mniej więcej do wysokości połowy kosztów budowy. Dotychczas do budowy szkoły przystąpić nie było można, ponieważ gmina nie mogła złożyć potrzebnych na to pieniędzy. Komisja budżetowa rozpatrywała petycję tej gminy, przyszła do przekonania. że obowiązani jesteśmy tej gminie przyjść z pomocą i uchwaliła wnieść do Wysokiej Izby, aby gminie tej przyznać 15 miljonów tytułem subwencji i 10 miljonów tytułem bezprocentowej pożyczki na budowę tej szkoły. Proszę o przyjęcie wniosku i odesłanie go do dalszego rozpatrzenia komisji szkolnej...”

(źródło: https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/476/edition/421/content,Sprawozdanie stenograficzne z 34. posiedzenia Sejmu Śląskiego z dnia 14 lutego 1923 r.)

Szkoła spłonęła 15 listopada 1915 roku. Widać ją na wielokrotnie tu przywoływanym zdjęciu budowniczych kościoła z 1908 roku, a także na pocztówce z początku dwudziestego wieku. Wzniesiona została w 1885 roku po rozbiórce starego obiektu. Był to parterowy, murowany budynek, zadaszony spadzistym dachem. Mieścił dwie sale lekcyjne i mieszkanie dla organisty. Od strony głównej drogi było wejście. Za szkoła znajdowały się zabudowania gospodarcze i duży, piękny ogród z sadem. Od frontu przed budynkiem przebiegał drewniany płot. Tuż przed nim była ławka, na której chętnie siadywały dzieci szkolne. Była jeszcze jakaś tablica ogłoszeń i parę drzew. W budynku szkoły znajdowało się 6 okien od frontu (i dwa na strychu), dwa z boku budynku, cztery widoczne od strony ogrodu szkolnego i jedno okrągłe na strychu widoczne od strony kościoła.

Szkoła nadal była parafialną, mimo że w pozostałych miejscowościach powstały już dawno osobne szkoły. Dzieci katolickie z Wisły Wielkiej i Kobielic nadal jednak uczęszczały na naukę sakramentów do Brzeźc. Od lat 70. XIX stulecia naukę przygotowawczą do pierwszej spowiedzi i komunii świętej prowadzono poza murami szkoły. Dlatego dzieci z Kobielic i Wisły Wielkiej uczęszczały do szkoły parafialnej w Brzeźcach. Okazało się wkrótce, że wybudowana dwuklasowa szkoła jest za mała. W 1909 związek szkolny zażądał jej powiększenia o przynajmniej jedną klasę. Przeszkodził temu pożar w 1915 roku. Spłonęły jednak drewniane elementy konstrukcji budynku m. in. więźba dachowa. Mury pozostały. W rozważanych później projektach odbudowy szkoły budowniczy Klima z Warszowic był za ich częściowym wyburzeniem, budowniczy ze strony patronatu za całkowitym.

Szkoła długo jeszcze miała pozostać w gruzach. Dzieci uczyły się w domu Jarosza oraz w domu naczelnika wsi Franciszka Wuzika, który położony był na przeciw karczmy. Pokój wynajęty u naczelnika gminy – jak wynika to zapisów książęcych urzędników - miał być jednak za mały i „źle oświetlony, niski, wobec czego nie odpowiada wymaganiom higieny szkolnej i nie nadaje się na pomieszczenie 150 dzieci.” Sąsiadował z kuchnią i każda głośniejsza praca przeszkadzała w nauce. Poza tym naczelnik kilkakrotnie żądał opuszczenia budynku, „gdyż lokal ten jest mu potrzebny do użytku prywatnego”. Pod naciskiem członków zarządu kościelnego zgodził się w listopadzie 1923 roku na dalsze przedłużenie wynajmu lokalu szkolnego do końca kwietnia następnego roku. Jak donosiła w lipcu 1924 roku Zofia Świątkówna - tymczasowy kierownik szkoły - „ławki z klasy wynajmowanej u p. Wuzika w jego nieobecności wyniesiono wobec tego oświadczył p. Wuzik, że klasy po wakacjach nie wynajmie”. Ławki, tablice i cały inwentarz szkolny ulokowano na probostwie. W lutym 1924 roku ksiądz Ruhnau pisał słusznie zgorszony do Administracji Apostolskiej „złodziejów i bandytów będziemy mieć, jeśli dzieci tyle lat już nie mają szkoły”.

Sytuacja z przedłużającą się „odbudową” znalazła odbicie w lokalnej prasie (wojewódzkiej). Zdaje się, widać tu rękę proboszcza Ruhnaua, który zbulwersowany był tym wszystkim (i słusznie):

Brzesce w Pszczyńskiem. (Korespondencya). W pierwszych latach wojny światowej spaliła się tutejsza szkoła ludowa i odtąd nie wystawiono jeszcze nowego budynku szkolnego. Regencya w Opolu wypracowała rysunki, przyobiecała przystąpić do budowy, atoli więcej nic nie zrobiła. Gmina jest odtąd bez szkoły. Pewien czas uczono dzieci w mieszkaniu prywatnem, od kilku miesięcy jednak, mianowicie, gdy właściciel domu wypowiedział kontrakt najmu, zaprzestano nauki na dobrze. Obecnie jesteśmy i bez szkoły, i bez nauki szkolnej, a nawet bez nauczyciel. Główny nauczyciel, wygryzłszy poprzednio drugiego nauczyciela-Polaka, spakował manatki i odszedł. Odejścia jego nikt nie żałuje, ani też żałować nie będzie. Nam obywatelom tutejszym chodzi tylko o samą szkołę. Wiemy dobrze, iż rząd niemiecki nam jej nie wybuduje. Będziemy musieli czekać, aż przyjdą nowe rządy i to polskie. Tymczasem jednak zalecałoby się podjęcie nauki szkolnej na nowo, choćby tylko w okresie zimowym. Przynajmniej w części mogłyby dzieci powetować, co zaniedbały. Spodziewamy się od zarządu szkolnego, iż zajmie się tą sprawą." ('Kuryer Śląski" nr 190 z 1921 r.)

To wołanie o szkołę, edukację - naprawdę porusza... Truizmem jest spostrzeżenie, że bez niej ludzie dają się łatwiej sterować, są mniej świadomi własnych praw...

Sprawa odbudowy szkoły była pilna, choć ciągnęła się już osiem lat. W międzyczasie znikły ocalałe z pożaru drzwi, okna i piec. Znikła też kwota przyznana tytułem odszkodowania ogniowego. Wydawało się, że nad Brzeźcami zawisło jakieś fatum. Kościół zbudowano szybko, ale szkoły nie potrafiono odbudować. Może wina była tu po stronie zadłużenia brzeskiej parafii, która po prostu nie była w stanie dźwignąć kolejnego obciążenia. Budowa kościoła naprawdę wyczerpała finansowe możliwości mieszkańców. Stąd ewentualna pomoc – przede wszystkim finansowa – musiała przyjść z góry. A książę pszczyński – choć był zobowiązany prawem patronatu – do takowej się nie palił.

W końcu sprawa trafiła na posła Kędziorę, który skutecznie się nią zajął. 15 maja 1923 roku ukazała się ustawa z dnia 25 kwietnia podjęta przez Sejm Śląski „w przedmiocie udzielenia gminie kościelnej Brzeźce zapomogi i pożyczki na budowę szkoły ludowej.” Artykuł 1 ustawy głosił: „Upoważnia się Wojewodę do wyasygnowania gminie kościelnej Brzeźce na budowę trzechklasowej szkoły ludowej z trzema mieszkaniami dla dwóch nauczycieli żonatych i jednego samotnego 50 milionów marek polskich tytułem zapomogi i 30 milionów marek pol. tytułem bezprocentowej pożyczki.”

Wkrótce potem budowa ruszyła, choć na nowy budynek przyszło poczekać kilka lat. Jeszcze w październiku 1925 roku nowa szkoła nie była ukończona. Oddano ją do użytku dopiero w 1927 roku. Nie ukończono wówczas jeszcze nowych wychodków, a nauczycieli słusznie przestrzegano by dzieci nie niszczyły sprzętu szkolnego [w końcu tak długo czekano na ten edukacyjny przybytek]. Murowany budynek był piętrowy i mieścił 2 sale lekcyjne o powierzchni 88 m2, trzypokojowe mieszkanie kierownika szkoły z kuchnią i dwupokojowe nauczycielskie (26 m2). Pole szkolne miało 1 ha, podwórze 261 m2. Szkoła usytuowana była na miejscu starej tuż obok kościoła. Uczyło się w niej ok. 120 dzieci.

***

...Poseł Jan Kędzior skończył referować sprawę. Byli u niego brzeźczanie, interweniowali. Przecież jest „swój”, urodził się przecież na Grzawie. Posłuje z pszczyńskiego i cieszyńskiego.

Posiedzenie się kończy.

Marszałek: - Nikt się nie zgłasza do głosu, zamykam dyskusję.

Proszę tych Posłów powstać, którzy są za przekazaniem sprawy do komisji szkolnej z tern, aby sprawę jak najśpieszniej załatwić i zwolnić komisje z obowiązku piśmiennego referatu. Jest większość.

(źródło: https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/476/edition/421/content,Sprawozdanie stenograficzne z 34. posiedzenia Sejmu Śląskiego z dnia 14 lutego 1923 r.)

Por. też Jan Kędzior - biogram posła do Sejmu Śląskiego

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_K%C4%99dzior

https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000000637&find_code=SYS&local_base=ARS10

 

Grzegorz Sztoler

 

Pocztówka z początku XX. wieku

 

Tak wyglądała szkoła w Brzeźcach spalona w 1915 roku, wzniesiona w 1885 roku. Ten wizerunek pochodzi z pocztówki z początku XX wieku

 

Tak wyglądała nowa brzeska szkoła (oddana do użytku w 1927 roku), w latach 50-tych dwudziestego stulecia. Zdjęcie ze zbiorów pani Łucji Paszek

 

 

 

Szkoła w Brzeźcach - lata 30. XX. wieku

O Autorze cyklu "Po brzeskim zepłociu"

Grzegorz Sztoler -

Urodzony w 1973 roku w Pszczynie. Doktor nauk humanistycznych (2009), historyk archiwista. Zajmuje się historią Górnego Śląska, zwłaszcza ziemi pszczyńskiej. Zawodowo związany z „Dziennikiem Zachodnim” jako archiwista, poza tym jest niezależnym publicystą, autorem, współautorem i redaktorem książek o tematyce regionalnej, poświęconych z reguły historii małych ojczyzn (współpracuje z historykami amatorami). Regularnie publikuje w miesięczniku „Śląsk” oraz „Dzienniku Zachodnim” (w latach 2012-2014 cykl felietonów Spacerkiem po ziemi pszczyńskiej).

Uprawia następujące gatunki: reportaż, felieton, esej. W przypadku prac naukowych posługuje się kanonem naukowym z chęcią łamania go w kierunku publicystyki historycznej. Najczęściej podejmowana tematyka w utworach literackich (od felietonu po reportaż): wszystko, co na Górnym Śląsku odnaleźć można w relacjach: człowiek, lokalność, jego świat, problemy, swojskość-tutejszość.

W 2003 roku otrzymał stypendium Ministra Kultury RP na realizację własnego programu z zakresu upowszechniania dóbr kultury obejmujący m.in. wyjazd badawczy do Nowego Jorku, a także publikację zbioru reportaży pt. Ścieżki Śląskie (2004). Pozycja została zdigitalizowana w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. W latach 2010-2014 wyróżnienia w konkursach na jednoaktówkę po śląsku, konkurs Imago Public Relations i „Gazety Wyborczej”. Należy do Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego. - źródło: http://www.slaskgtl.pl/sylwetka/274

Copyrights by brzezce.info © 2016. stat4u